Dr Pokrowiecki – chirurg szczękowo-twarzowy – opowiada o ewolucji tej dziedziny: od rekonstrukcji po zabiegi estetyczne. Wyjaśnia różnice między typami liftingów (powierzchowny, głęboki, endoskopowy), znaczenie warstwy SMAS oraz rolę anatomii w uzyskaniu naturalnych efektów.

Porusza też tematy kwalifikacji pacjentów, rekonwalescencji, opieki pooperacyjnej i zabiegów uzupełniających, takich jak osocze, radiofrekwencja czy masaże limfatyczne. Wspomina o swojej autorskiej metodzie łączącej lifting z remodelingiem kostnym, co pozwala uzyskać kompleksowy efekt odmłodzenia i harmonizacji twarzy.
Całość ma charakter edukacyjny i pokazuje, że lifting to nie tylko zabieg estetyczny, lecz część holistycznego podejścia do pacjenta.

 

Transkrypcja:

Prowadzący: Dzień dobry, gościem dzisiejszego odcinka jest Dr n. med. Rafał Pokrowiecki.

Dr n. med. Rafał Pokrowiecki: Dzień dobry doktorze, witam Państwa.

Prowadzący: Dr n. med. Rafał Pokrowiecki jest cenionym specjalistą chirurgii szczękowo-twarzowej. Zajmuje się zabiegami w obrębie twarzy. Pięknie operuje, pięknie wykonuje zabiegi liftingu twarzy. Sam mam przyjemność oglądać Twoje prace i chciałbym się dowiedzieć dla naszych widzów: dlaczego chirurgia szczękowo-twarzowa i dlaczego liftingi?

Dr n. med. Rafał Pokrowiecki: Mógłbym zadać pytanie, dlaczego nie? Natomiast, jeżeli miałbym to wyjaśnić, to chciałbym wrócić troszeczkę do czasów starożytnych. Czym jest chirurgia twarzy? Przewija się ona na kartach dziejów w każdej kulturze.

Wracając wstecz, trafiamy do starożytnych Indii, gdzie rozpoczęły się zabiegi rekonstrukcji nosa. Tamtejszym pacjentom nos był odcinany najczęściej jako kara za kradzież czy cudzołóstwo. I tamtejsi chirurdzy takich pacjentów leczyli. W literaturze można spotkać opisy, że pierwsze rekonstrukcje nosa były to wolne przeszczepy płatowe z okolicy policzka.

Z kolei w starożytnym Egipcie, nawet jak ktoś się historią nie interesuje, to jeden z najbardziej znanych faraonów, Tutenchamon, jak się okazało po badaniach, cierpiał na rozszczep podniebienia. Czyli rozwój chirurgii twarzy miał swoje początki stricte w chirurgii rekonstrukcyjnej.

Natomiast chirurgia szczękowo-twarzowa, jaką znamy dzisiaj, jest rozwinięciem chirurgii ogólnej i plastycznej. Jest to tak naprawdę skutek dwóch wojen światowych. Pacjenci na skutek rozwoju przemysłu, techniki i nowych urazów doznanych w trakcie konfliktów zbrojnych, wymagali coraz nowocześniejszych metod leczenia i rekonstrukcji. Ale znowu – mówimy tu o medycynie naprawczej.

Z kolei chirurgia plastyczna, w takim rozumieniu popkulturowym, kojarzy się stricte z medycyną upiększającą. W udokumentowanych źródłach wiadomo, że pierwszy lifting twarzy – taki udokumentowany literaturowo – miał miejsce w 1901 roku. Uważany jest za pierwszy przypadek zabiegu chirurgicznego wykonanego ze wskazań czysto estetycznych, a nie jako zabieg leczniczy. I co ciekawe, pierwszą pacjentką była Polka, a pierwszym chirurgiem – chirurg niemiecki.

Od tego czasu chirurgia ewoluowała, zmieniały się techniki i koncepcje. Chirurgia szczękowo-twarzowa również ewoluowała dzięki osiągnięciom kolejnych naukowców i chirurgów. Rozwijali oni koncepcję chirurgii twarzy jako podejścia holistycznego, czyli całościowego. Chirurgia ortognatyczna, czyli operacyjne leczenie wad zgryzu, leczenie wad twarzowo-zgryzowych – tutaj nie skupiamy się już tylko na poprawie funkcji, czyli że pacjent lepiej śpi czy lepiej oddycha, ale też skupiamy się na poprawie jakości życia i postrzegania samego siebie.

Współczesna chirurgia, którą staram się wykonywać, to jest holistyczność. Staram się na pacjenta patrzeć całościowo. Dzięki szkoleniu specjalizacyjnemu, jakie miałem, i ludziom, od których mogłem się uczyć, wychodzę poza ramy klasycznego ujęcia chirurgii szczękowo-twarzowej, która w programie specjalizacji skupia się głównie na leczeniu nowotworów, guzów czy wad twarzowo-zgryzowych.

Obserwując specjalistów, u których miałem okazję być i asystować, czy to w Stanach, w Niemczech, czy we Włoszech, widziałem, że chirurg szczękowo-twarzowy jest tam chirurgiem, który ma możliwość operowania zarówno w obrębie tkanek twardych (kości), jak i tkanek miękkich.

Czyli w skrócie: czemu chirurgia szczękowo-twarzowa? Bo osobiście uważam, że chirurg szczękowo-twarzowy ma wiedzę i możliwość, żeby od początku do końca móc pacjenta poprowadzić, jeżeli zostanie on oczywiście dobrze zdiagnozowany. To jest coś, czym się kieruję w codziennej praktyce i co się sprawdza w moich rękach. I stąd odpowiadam na pytanie, czemu liftingi: ponieważ mając pacjentów, u których wykonuję zabiegi stricte rekonstrukcyjne, chcę też móc ich poprowadzić dalej. Czyli nie tylko zoperować wadę zgryzu, ale też móc rozwiązać inne problemy natury estetycznej.

Prowadzący: Czy możesz powiedzieć, jakie są rodzaje liftingów i kiedy stosujesz dany rodzaj? Też możesz wspomnieć o swojej autorskiej metodzie, którą wiemy, że masz? Słyszeliśmy też, że ma Pan swoją autorską metodę.

Dr n. med. Rafał Pokrowiecki: Liftingów twarzy w zasadzie jest tyle, ile chirurgów je wykonujących. Oczywiście spotykamy się z różnymi typami, które przewijają się w podręcznikach i w social mediach.

Niektóre nazywają się w jakiś ciekawy sposób, bo ktoś wprowadził jakąś swoją modyfikację, którą może się dzieli z kolegami, a może nie. Natomiast w skrócie, liftingi twarzy można podzielić tak naprawdę na dwa główne typy. Na liftingi, które skupiają się na skórze i tkance podskórnej, ale nie sięgają do warstw głębszych, czyli tak zwanego SMASu.

Tutaj nie będziemy się rozwijać na temat, co to jest SMAS, bo to jest kwestia anatomii. Natomiast generalnie twarz ma budowę warstwową. W zależności od piętra – czy to górne, środkowe, dolne, czy szyja – ta warstwowość tkanek jest różna. To, jaki typ liftingu u danego pacjenta ma zastosowanie, zależy od wielu wskazań: czy pacjent ma wadę genetyczną, jaką ma procentowość tkanki tłuszczowej – to wszystko ma wpływ.

Można się spotkać z taką narracją, że ktoś uważa, że tylko ten jeden, konkretny lifting jest tym „jedynym słusznym”.

Moim zdaniem, jeżeli dany lifting w rękach konkretnego chirurga daje dobre rezultaty i umożliwia bezpieczne przeprowadzenie zabiegu z efektem zadowalającym pacjenta – to jest to po prostu dobra metoda. Oczywiście wiadomo, że każda chirurgia, nawet najmniejsza, wiąże się zawsze z jakąś możliwością powikłań.

Ja liftingi w swojej praktyce dzielę na kilka kategorii. Pierwsza to liftingi powierzchowne, w których SMAS jest w pewien sposób przemieszczany, ale nie idziemy aż tak głęboko, jak w liftingu tym najbardziej zaawansowanym, czyli deep plane facelift – to dosyć modne określenie teraz. Są też chirurdzy, którzy nie wykonują liftingów głębokich, a również mają dobre rezultaty, jest to jednak kwestia doboru odpowiedniej grupy pacjentów, oceny ich oczekiwań i tak dalej. Druga grupa to liftingi głębokie; to są liftingi, gdzie faktycznie, oprócz skóry i tkanki podskórnej, musimy wejść pod SMAS i przesuwamy w zasadzie wszystkie warstwy.

Prowadzący: Jakbyś tylko wytłumaczył jednak jednym, dwoma zdaniami, co to jest ten SMAS? My wiemy, ale słuchacze mogą nie wiedzieć.

Dr n. med. Rafał Pokrowiecki: Oczywiście, więc tak. Jakbyśmy mieli twarz opisać warstwowo od zewnątrz do wewnątrz: mamy skórę, mamy tkankę podskórną, mamy właśnie ten SMAS i pod SMASem mamy różne nerwy, naczynia i struktury, których najlepiej nie uszkodzić.

Wiadomo więc, że chirurg, który wykonuje zabieg Deep Plane, musi być biegły w anatomii głowy i szyi. Musi posiadać odpowiednie wykształcenie, wiedzę kliniczną, praktyczną, teoretyczną. W liftingach powierzchownych anatomia też ma znaczenie, ale są to prostsze techniki. Częściej można je wykonywać w znieczuleniu miejscowym.

SMAS to po prostu warstwa pomiędzy tkanką podskórną a głębszymi strukturami twarzy. Dlatego lifting głęboki najczęściej wymaga o wiele dłuższego czasu operacji i przeważnie znieczulenia ogólnego. Trzeci typ liftingów, który zyskuje na popularności, to liftingi endoskopowe. Określa się je jako scarless facelift czy ponytail facelift. Umożliwiają one pracę na głębokich warstwach, ale z ograniczeniem cięć. Klasyczny lifting wymaga nacięcia we włosach, wokół ucha i za uchem. Liftingi endoskopowe mają na celu ograniczyć te cięcia, ale zapewnić równie satysfakcjonujący efekt.

Oczywiście wiąże się to z kwalifikacją pacjentów. To nie jest tak, że każdy pacjent kwalifikuje się do liftingu endoskopowego, tak samo jak nie każdy pacjent się kwalifikuje do deep plane faceliftu, tak samo nie każdy pacjent się kwalifikuje do SMAS liftu, czy max liftu, czy mini liftu. Trzeba być bardzo uważnym w kwalifikacji pacjenta oraz ocenić całościowo budowę twarzy.

Na przykład: czy pacjent, który zgłasza się na lifting, ma cofniętą bródkę? U tych pacjentów zawsze są bardziej zauważalne tzw. chomiki, podwójny podbródek. Jeżeli u takiego pacjenta z dużą wadą gnatyczną (kostną) wykonamy jakikolwiek lifting, a nie rozwiążemy problemu retrogenii (cofniętej bródki), nie będziemy mieli efektu. Z kolei u pacjentów z mocno rozbudowaną żuchwą, często możemy wykonać lifting o mniejszym zakresie, z równie dobrym efektem.

Więc to, na co ja zwracam uwagę, to holistyczne spojrzenie na pacjenta. Czasami odmawiam zabiegu, bo jeżeli nie widzę wskazań lub uważam, że ryzyko powikłań przewyższa potencjalny efekt estetyczny, to takiego zabiegu nie wykonuję. Albo stwierdzam, że inny zabieg jest tu potrzebny, żeby osiągnąć to, czego pacjent oczekuje.

Prowadzący: Częściowo odpowiedziałeś na moje następne pytanie, czyli kiedy nie operujemy, jakich pacjentów nie operujemy. Gdybyś to trochę uzupełnił?

Dr n. med. Rafał Pokrowiecki: Oczywiście. Przede wszystkim nie operujemy pacjentów, u których ze wskazań ogólnozdrowotnych wykonanie takiego zabiegu jest niebezpieczne. To są zabiegi estetyczne, więc to nie są zabiegi ratujące życie. To są zabiegi mające na celu poprawę estetyki, więc kwalifikacja na tym poziomie to jest podstawa.

Druga rzecz, wzajemna komunikacja i zrozumienie. Czyli czy pacjent wie, co możemy osiągnąć i czy ja wiem, czy jestem w stanie dostarczyć ten efekt, o którym rozmawiamy w trakcie konsultacji. Można pokazywać zdjęcia przed, po, można pokazywać zdjęcia wśród zabiegowe, ale najważniejsza jest komunikacja i to, czy pacjent wie, na co się pisze.

Ja bardzo często lubię wykonać tomografię komputerową, nawet czasami u pacjentów, u których teoretycznie mam wykonać tylko facelift. Chcę zobaczyć, czy u tego pacjenta nie warto by było czegoś zrobić jeszcze albo czegoś nie robić, ocenić warunki kostne. Oraz ocenić, czy nie ma wewnętrznych źródeł stanu zapalnego, zakażeń, zatrzymanych zębów ósmych – czynników, które mogą pogorszyć gojenie.

Więc na przykład, jeżeli są pacjenci, którzy wymagają sanacji, higienizacji, leczenia stomatologicznego – to są rzeczy, od których trzeba zacząć, zanim podejmiemy się zabiegów stricte estetycznych.

Prowadzący: Powiedz mi jeszcze, jak wygląda kwalifikacja, rekonwalescencja i kiedy są widoczne lub nie blizny. Możesz też powiedzieć o możliwych powikłaniach?

Dr n. med. Rafał Pokrowiecki: Jeśli chodzi o kwalifikacje. Wiadomo, że w dzisiejszych czasach wszyscy ludzie się spieszą, więc popularne stają się konsultacje online. Wstępne konsultacje online są moim zdaniem bardzo dobre, bo można ocenić, czy ktoś się w ogóle kwalifikuje do zabiegu.

Natomiast jeżeli po takiej konsultacji wstępnej stwierdzamy, że OK, możemy działać, to ja zawsze pacjenta muszę zobaczyć przed zabiegiem osobiście. Nie praktykuję czegoś takiego, że kwalifikuję pacjenta do operacji na odległość, nie widząc go chociaż raz przed zabiegiem. To, co zobaczę na kamerze, to jest jedno, a to, jak ja te tkanki dotknę, zobaczę, jak pracują, to drugie. Czasami pacjenci nawet nie wiedzą, że mieli jakiś zabieg, nie pamiętają zabiegów, które mieli wcześniej z zakresu medycyny estetycznej. Kwalifikacja u mnie przebiega więc w kilku etapach: konsultacja wstępna, a potem właściwa konsultacja stacjonarna, żebyśmy usiedli, porozmawiali i poznali się. Pacjent musi mieć możliwość poznania lekarza i oceny, czy dobrze się czuje w jego towarzystwie. To jest bardzo istotne w całym procesie rekonwalescencji.

Przy liftingach twarzy generalnie do zdjęcia szwów, co ma miejsce po około 10–14 dniach, wiadomo, że te szwy widać. Przez pierwsze miesiące blizna zmienia swoją strukturę i kolor. Generalnie blizna kształtuje się do roku czasu.

Prowadzący: Kiedy taką bliznę można przykryć make-upem i kiedy się robi mało widoczna? Rok to jest pełen cykl gojenia się blizny, ale naszych słuchaczy na pewno interesuje to, kiedy będą mogli się pokazać w otoczeniu, tak, by osoba postronna nie widziała śladów zabiegu.

Dr n. med. Rafał Pokrowiecki: Dobrze, że to pytasz, bo to jest bardzo częste pytanie. Tutaj musimy wziąć pod uwagę, że inaczej mogą się maskować kobiety, a inaczej mężczyźni. U kobiet jest trochę prościej, bo do momentu zdjęcia szwów można rozpuścić włosy i w jakiś sposób te blizny ukryć. U mężczyzn, zwłaszcza noszących krótkie włosy, będzie to trochę bardziej widoczne.

Do zdjęcia szwów w zasadzie nie wolno nic nakładać, oprócz zaleconej toalety rany. Po dwóch tygodniach zdejmujemy szwy. Ja generalnie do miesiąca czasu po zabiegu rekomenduję, żeby nic tam nie nakładać na wszelki wypadek. Ale po miesiącu, w zależności jak to się goi, indywidualnie pozwalam na coraz więcej.

W protokole prowadzenia pacjenta po liftingu trzeba też posiłkować się zdobyczami techniki, jak np. laser CO2. Ja lubię przy zabiegach, gdzie cięcie przebiega na skórze twarzy, po około 6–8 tygodniach, tak czy inaczej, zastosować delikatny laser na tę bliznę.

Prowadzący: Jakbyś właśnie też powiedział, jakie zabiegi uzupełniające, np. z zakresu medycyny estetycznej czy kosmetologii warto stosować? Wiadomo, wycięcie tkanek to nie to samo, co poprawa jakości skóry.

Dr n. med. Rafał Pokrowiecki: To jest też bardzo ważne: lifting twarzy zapewnia uniesienie tkanek, ale nie zmienia jakości skóry, stopnia uwodnienia, odżywienia czy ukrwienia.

Dlatego protokoły, które ja lubię stosować przed liftingiem, to na przykład radiofrekwencja mikroigłowa (celem zagęszczenia skóry) oraz iniekcje z osocza bogatopłytkowego w okolice, które będziemy nacinać. Robimy to zarówno przed zabiegiem, jak i po. Po zabiegu: laser na blizny, o którym wspomniałem. Oraz, co jest bardzo istotne, sesje z fizjoterapeutą i masaże limfatyczne. To jest podstawa, którą staram się kultywować w mojej praktyce.

Prowadzący: Dużo też pacjentów pyta o Twoją autorską metodę. Podejrzewam, że to modyfikacja znanych metod, ale gdybyś mógł to rozwinąć?

Dr n. med. Rafał Pokrowiecki: Bardzo chętnie. Tu znowu wracamy do moich wcześniejszych rozważań: czemu chirurgia szczękowo-twarzowa i czemu od kości przeszliśmy do liftingów. Właśnie dlatego, że w dzisiejszych czasach mamy pacjentów, którzy nie tylko chcą się odmłodzić, ale też zmienić pewne cechy twarzy.

Jeżeli mamy na przykład kobietę, która chce się odmłodzić, ale ma wydatną żuchwę, mocno rozbudowane kąty żuchwy, szeroką bródkę, to ja staram się łączyć zabiegi liftingu z remodelingiem tych fundamentów. Jakbyśmy porównali twarz do budowy domu, to kości są fundamentami. Więc oprócz tego, że podnosimy i odmładzamy tkanki miękkie, możemy jeszcze zainterweniować na tym głębszym, kostnym poziomie.

Staram się łączyć, oczywiście nie u każdego pacjenta, tylko u tych, którzy chcą i u których są wskazania. Robimy to, żeby zaoszczędzić ilość zabiegów i żeby efekt był jeszcze lepszy.

Skąd to się wzięło? Generalnie z zabiegów w zakresie chirurgii feminizacyjnej, którą też wykonuję. I właśnie w tej grupie pacjentów chirurg musi posiadać kompletną wiedzę: jak operować w zakresie kości, ale przede wszystkim, jak operować w zakresie tkanek miękkich. Bo to, co pacjent widzi w efekcie końcowym, to jest to, jak te tkanki miękkie układają się na kościach.

Prowadzący: Gdybyś jeszcze mógł na koniec powiedzieć o zabiegach łączonych. Nie każdy pacjent może sobie pozwolić, żeby robić zabiegi etapami i przechodzić kilka razy rekonwalescencję. Jakie zabiegi łączysz? Powiedzmy, że przychodzi pacjentka ze wskazaniami i chciałaby zrobić pełny remodeling twarzy. Czy to możliwe?

Dr n. med. Rafał Pokrowiecki: Jest to możliwe i bardzo dużo pacjentów i pacjentek właśnie na taką konsultację się zgłasza. Mają swoje sprawy, pracę i myślą: „jak już mam się operować, to co możemy zrobić w trakcie tej jednej operacji”. Oczywiście nie powinniśmy przekraczać pewnych ram czasowych operacji estetycznych.

Ale w skrócie: zawsze trzeba usiąść z pacjentem, pokazać lusterko i pokazać od góry do dołu, co generalnie warto by było zrobić, albo czego by nie warto było.

Jakie zabiegi łączę? Lifting twarzy. Bardzo często jest tak, że ktoś, kto przychodzi na lifting twarzy, tak naprawdę wymaga również liftingu brwi. Okolica oczu starzeje się najszybciej. I to, co bardzo często jest mylnie kwalifikowane jako plastyka powiek, tak naprawdę wymaga podniesienia bocznych części brwi, czyli liftingu skroniowego. Ja bardzo często łączę lifting dolnego piętra twarzy z liftingiem brwi i policzków.

Co dalej? Z wiekiem następuje utrata objętości tkanek, więc bardzo często łączymy lifting twarzy z lipotransferem (przeszczepem tłuszczu). Bardzo często wykonujemy jednoczasowo plastykę powiek górnych i dolnych, jeżeli są wskazania.

Trzeba też ocenić, czy jest wskazanie do usunięcia nadmiaru tłuszczu w okolicy policzków, czyli tzw. bichectomii. Temat znany, trendy się zmieniają. Jedni mówią, że warto, jedni, że nie warto. Ja mówię, że warto wtedy, kiedy warto. Czyli lekarz, który chce usuwać poduszki Bichata, powinien umieć zdiagnozować, czy warto w ogóle ten tłuszcz usuwać.

Co jeszcze? U pacjentów, u których nie mamy typowej wady kostnej, ale z wiekiem dochodzi do procesów resorpcji (zaniku) kości i bródka zawsze nam się trochę resorbuje – żeby efekt liftingu był bardziej zauważalny, czasami proponujemy wszczepienie implantu bródki.

Prowadzący: Dlaczego implanty?

Dr n. med. Rafał Pokrowiecki: Dlatego, że są to implanty wykonywane stricte pod pacjenta, czyli na podstawie tomografii komputerowej. Ja z zespołem moich inżynierów w zależności od tego, ile mam tę bródkę wysunąć. Ten implant przylega idealnie, jak brakujący puzel. Nie ma ryzyka w zasadzie, że ten implant się przesunie, przemieści, zrotuje.

To jest materiał biozgodny, który zrasta się z kością. Jest mniejsze ryzyko infekcji. Z firmą, z którą współpracuję, jesteśmy w stanie stworzyć każdy implant, każdej wielkości i kształtu. Uważam, że to powinno być „gold standardem” w chirurgii estetycznej. Jest to stricte dopasowanie do pacjenta.

Prowadzący: Bardzo dziękuję za dzisiejszą rozmowę. Zapraszamy na konsultacje do Dr n. med. Rafała Pokrowieckiego i do zobaczenia przy następnym odcinku.

Dr n. med. Rafał Pokrowiecki: Dziękuję bardzo.

Zapraszamy jeszcze do pogłębienia wiedzy na tematy poruszone w rozmowie. Poniżej znajdziecie dwa artykuły medyczne, które szczegółowo omawiają kluczowe zagadnienia:

  1. Surgical anatomy of the superficial musculoaponeurotic system (SMAS) https://www.oralmaxsurgeryatlas.theclinics.com/article/S1061-3315(13)00070-X/abstract
  2. Aesthetic Facial Implants. Oral and Maxillofacial Surgery Clinics of North America, 30(2), 255-267. https://www.researchgate.net/publication/226721941_Face_Implants_in_Aesthetic_Surgery
piotr turkowski
Dr n. med. Piotr Turkowski

Specjalista chirurgii odtwórczej włosów oraz chirurgii plastycznej. Wykonuje zabiegi w przeszczepu włosów, liposukcji, plastyki piersi oraz modelowania sylwetki metodą lipotransfer (tzw. lipofilling). Ukończył Wydział Lekarski Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu, i już podczas...